Iść za głosem serca - czyli powrót do Kenii

 


"moje serce jest w Kenii" - tak brzmiały ostatnie słowa wypowiedziane 1,5 roku temu tuż przed moim wylotem do Polski po rocznej posłudze na wolontariacie w Kenii
Od tego momentu ciało próbowało dostosować się do polskiej rzeczywistości, a serce ciągle wybijało afrykańskie rytmy.
Mimo silnej chęci powrotu, wspomnienia z wolontariatu zaczęły nabierać szarości, a wszystko co przeżyłam stało się mgliste niczym sen.
Nieustające pytania w głowie - walka między sercem a rozumiem...
Gdy rozum zadawał pytania o sens, serce wybijało mocniej rytm kenijskiej codzienności, za którą przecież tak bardzo tęskniłam.
Obserwując w Polsce ludzkie rozterki związane z tęsknotą za tym co tak kochają, postanowiłam kupić bilet lotniczy i wrócić do miejsca, które pokochałam. Nie mogę przecież wzdychać do końca życia za czymś, nic nie zrobić z pragnieniem...
Lecę!

Wysiadając z Flixbusa na lotnisku w Berlinie czuję ogromny stres. Jadę sama spowrotem do miejsca, które zostawiłam, wydaje się wieki temu!
W głowie mam mnóstwo pytań
Co jeśli...
Jak przyjmą mnie chłopcy?
Czy ktoś jeszcze mnie pamięta?

Bez większego planu w głowie czekam na lot, niedowierzając, że to się dzieje na prawdę...
Po 10h locie stawiam po raz kolejny pierwsze kroki na czarnym lądzie. Wszystkie pytania znikają. Jestem. Chłonę każdy szczegół. Cieszę się chwilą. Czuję się jakbym nigdy stąd nie wyjechała. Jakby 1.5 roku w Polsce przestało istnieć.
Jestem w domu.

Pierwsza msza święta z chłopcami, powitania, uściski, zaskoczenie w ich spojrzeniach, radość i tona miłości ❤️
Spłynęło na mnie natychmiast po przekroczeniu progu Bosco Boys.
Wdzięczność przelewa się przeze mnie strumieniami a duma z chłopców i efektów ich ciężkiej pracy, powala na kolana.

Spotkania z przyjaciółmi pokazują, że moje obawy były zbędne. Bo nie ma się czego bać, kiedy podejmujesz decyzje, które podpowiada ci to najgłębsze pragnienie wewnątrz ciebie.






















Komentarze

Popularne posty